piątek, 21 marca 2014

Cztery pory roku ŚBK

Cztery pory roku ŚBK

Dziś przyszedł czas na comiesięczny wpis Śląskich Blogerów Książkowych. Temat jest tak uniwersalny, że na każdym z naszych blogów możecie znaleźć coś zupełnie innego dlatego polecam zajrzeć również do innych. Życie czytacza można podzielić na pory roku. Tak jak zresztą wszystko. Ja skupię się jednak na moich przygodach z książkami.
Wiosna.
Moje czytelnicze, życie zaczęło się już w szkole podstawowej. Na początku były to głównie komiksy i książki na podstawie bajek Disneya z dużą ilością obrazków. No i oczywiście mój ówczesny skarb Kubuś Puchatek. Książka którą przeczytałem z milion razy. Może nie milion ale raz na jakiś czas do niej wracałem. Podstawą jednak były komiksy. Ilości jakie przerabiałem byłem naprawdę spore i nie było w sumie, żadnych ograniczeń tematycznych. A potem stało się coś co wprowadziło mnie na właściwą ścieżkę. Na koniec wakacji organizowanych przez szkołę dostałem od opiekuna grupy Rozbójników z Maladety Karola May. To była pierwsza poważniejsza książka jaką czytałem.

Lato.
Po rozbójnikach zainteresowanie książkami urosło a komiks poszły w cień. Zaczynając gimnazjum wszedłem w okres odkrywania. Odkrywałem muzykę, filmy i książki oczywiście. Pomysł był taki, żeby pożyczać od znajomych w klasie ich najbardziej ulubione książki. Zaowocował to poznaniem Tolkiena zanim był jeszcze sławny z filmów, sagi o ludziach lodu, Aniołów i demonów Browna czy choćby Imienia Róży. Czytałem wszystko jak leci. Jednak to fantastyka stała się nurtem wiodącym a Władca Pierścieni ma w tym swój spory udział. Czas leciał a książek na kącie przybywało. Gdzieś tam przy okazji skrobałem sobie różne opowiadania i inne teksty.
Jesień.
Taka złota polska. Przyszła kiedy czytanie książek okazało się niewystarczające. Niestety czasu na czytanie było mniej coś trzeba było na to poradzić. Pomocą okazały się Audiobooki. To niesamowite jak wiele książek można łyknąć słuchając ich po kilka godzin w pracy. I w aucie. I sprzątając. I gotując. I robiąc zakupy. I w ogóle bardzo się cieszę, że udało mi się przełamać i zacząć słuchać bo dzięki temu znów moje horyzonty się poszerzyły. Wciąż to fantastyka króluje jednak teraz doszły klimaty militarne, kryminały i książki bardziej historyczne. Dodatkową zmianą stało się pisanie o książkach. Nie jestem może najpłodniejszym z blogerów ale może jeszcze uda mi się to poprawić.

Zima.
Jeszcze nie nadeszła ale kiedy już będzie to wyobrażam sobie, że będę siedział w swoim ulubionym fotelu w nogach będzie się grzał mój buldog angielski a w moich rękach będzie kolejna książka z mojej przepastnej biblioteki (takiej jak na tych wszystkich klimatycznych zdjęciach).


A przy okazji przypominam wam, że już niedługo ŚBK organizują spotkanie autorskie z Magdaleną Witkiewicz na które serdecznie zapraszam. Tu można znaleźć więcej info na bierząco.

3 komentarze:

  1. Niesamowity post, uwielbiam takie metaforyczne ujęcia tematu! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie ująłeś temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń