poniedziałek, 13 stycznia 2014

Z pamiętnika anielicy...

W ramach tego, że muszę napisać recenzje ale nie mogę się do tego zebrać poniżej macie jedno z moich archiwalnych wynurzeń (wynaturzeń?) grafomańskich.


Z pamiętnika anielicy...

Nie wiedzieć czemu Fernando odrąbał mi dziś rano skrzydło.
Dziwne uczucie...
Bolało jak cholera ale tylko przez chwile...
Zaraz po tym dał mi coś przeciwbólowego...
I jakoś tak dziwnie się uśmiechał...
Było w tym coś obłędnego...
Ale całował wciąż tak samo namiętnie...

Przed chwilą próbowałam wzlecieć...
Bolało...
Najbardziej bolało jak spadłam na kamień i rozbiłam sobie kostkę...
Było sporo krwi...
Nawet nie przypuszczałam, że z głupiej kostki może być aż tyle krwi...
Ale Fernando zaraz to opatrzył...
Jego twarz znów była taka jak zawsze...
Przyjazna...

Za chwilę położę się spać...
Bez tego skrzydła będzie mi trudno znaleźć wygodną pozycję...
Ale Fernando będzie obok...
Tylko to się liczy...
Jutro znów spróbuję polecieć...
Może nie będzie aż tak boleć...
Już późno...
Idę spać...
...

Z pamiętnika anielicy... cz. 2

Powoli przyzwyczajam się do braku skrzydła.
Wszystkie próby lotu okazały się porażką...
Brakuje mi tego...
Teraz mam tylko pełno siniaków...
Tak bardzo chciała bym wznieść się choć na chwilę...

Fernando powiedział, że coś wymyśli...

Ostatnio często wpada w zły humor.
Szczególnie kiedy wspominam o Panu...
Wczoraj wydawało mi się, że słyszę Jego głos..
Był strasznie przytłumiony.
Ojciec wydawał się być czymś zaniepokojony...

Przed chwilą spytałam Fernanda czy możemy pójść na spacer.
Przestraszyłam się jego reakcji...
W jego oczach była furia..
Krzyczał na mnie a potem odepchnął...
Płakałam...

Podeszłam do okna ale jest zasłonięte od zewnątrz.
Drzwi do mojego pokoju są zamknięte...
Ze strony pokoju Fernanda słyszę tylko dziwne stuki...


Z pamiętnika anielicy... cz. 3

Boję się coraz bardziej.
Fernando już się nie uśmiecha..
A ma taki ładny uśmiech.
Kocham go.
Chciała bym być teraz przy nim ale nie ma czasu...
Fernando jest bardzo zajętym mężczyzną...
Tak chciała bym położyć się koło niego.
A potem wzlecieć z nim w niebo...

Popołudniu był u mnie Fernando.
Powiedział, że ma dla mnie prezent.
Uśmiechał się.
Nie tak jak zawsze ale uśmiechał się.
Przytulił mnie.
Tak bardzo go kocham.

Znów słyszałam słaby głos Ojca...
Wołałam do niego ale chyba mnie nie słyszał...

Czuję dziwny niepokój...
Nie umie tego opisać.


Z pamiętnika anielicy... cz. 4

Fernando nie zamknął dziś rano drzwi do pokoju.
W końcu mogę się przejść.

TO BYŁ STRASZNY WIDOK!!!
JESTEM PRZERAŻONA!

Kiedy schodziłam do piwnicy zobaczyłam duży krzyż oparty o ścianę...
Prawie krzyknęłam kiedy otworzyłam drzwi...
Za nimi była wielka sala pełna stojących krzyży.
A na każdym z nich wisiała anielica...
Wszystkie miały odrąbane jedno skrzydło...
To było okropne..

Uciekłam do swojego pokoju..
Łzy leją mi się z oczu...

To nie mógł być przecież Fernando..
On jest takim dobrym człowiekiem..
Boję się..


Z pamiętnika anielicy... cz. 5

Fernando wrócił do domu.
Słyszę jak idzie tu na górę...
Boję się..

Podszedł do mnie i uśmiechnął się..
Tak jak wtedy gdy go poznałam..
Powiedział, żebym się nie bała i otarł mi łzy.
I wyszedł.

Wrócił.
W ręku trzyma młotek i gwoździe...


                                                                                                    

3 komentarze:

  1. Uh, takie osobiste, że strach komentować.
    Mhroczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się co bać. Choć fakt, że bije mrokiem.

      Usuń
    2. No właśnie, a tuż zaraz obok a notce "o mnie" - optymista.
      :)

      Usuń