wtorek, 10 grudnia 2013

Lalka

     Na dzień dobry przypominam wszystkim, że jeszcze przez pięć dni trwa Konkurs Śląskich Blogerów Książkowych i Księgarni Victoria!
     
     Na moim pierwszym spotkaniu Śląskich Blogerów Książkowych Sardegna podzieliła się z zebranymi książką która zareklamowana była słowami „Powieść dla prawdziwych facetów”. Jako, że od razu pojawiły się dwie negatywne wypowiedzi kobiet na temat książki stwierdziłem, że mogę podjąć się zadania i zweryfikować czy to tylko babski punkt widzenia a facet odkryje w tej książce skarb czy też jest to zwyczajnie słaba książka. I tak oto w moje ręce wpadła książka o prowokacyjnym tytule „Fuckdoll”. 


     Książka opowiada nam o losach byłego komandosa Roberta Benesza. Obecnie rozwodnika z dorosłą już córką. Jego życie jest poukładane, żyje na poziomie a kariera zawodowa dynamicznie się rozwija. Robert jak to facet lubi szybkie samochody i piękne kobiety. Któregoś razu zabiera swoją córkę na przejażdżkę swoim BMW która na nieszczęście kończy się zderzeniem z sarną. Sam Benesz z wypadku wyszedł właściwie nienaruszony jednak jego córka wypadek przypłaciła blizną na twarzy. Pełen wyrzutów sumienia zabiera dziewczynę do stanów na operację plastyczną u znakomitego chirurga który wcześniej miał swój spory udział w udoskonalaniu jego byłej żony. Na miejscu Robert nawiązuje romans z bajecznym zjawiskiem o imieniu Chloe z którą próbuje nawiązać bardziej trwałą relację. Niestety dla jego córki wyjazd okazuje się być mniej udany ponieważ artysta skalpela który nie jedną gwiazdę już poprawiał okazał się być zapijaczonym szarlatanem naciągaczem. Wchodząc z nim w zatarg Robert nieświadomie pląta się w intrygę. Jej uczestnikami są między innymi ekstrawagancki multimilioner-playboy, uznany niegdyś lekarz, były boss mafii narkotykowej, adwokat-detektyw, banda zbirów i aligatory. Życie Benesza niejednokrotnie wisi na włosku i tylko niesamowite szczęście oraz pomysłowość i determinacja przyjaciół pozwalają mu brnąć dalej w tej intrydze.

    Tempo w książce jest dość zmienne a ilość tekstu poświęcona na rysowanie często zbędnego tła postaci może być dla niektórych nużąca. Szczególnie na początku opowieść mocno się ślimaczy i tak naprawdę nie wnosi wiele do właściwej historii. Później na szczęście jest już lepiej, akcja się rozkręca a intryga zacieśnia. Sama historia jest pomysłowa i dobrze zbudowana. Momentami czytanie jest nużące prze mocne zagęszczenie znaków na stronie ale do tego można się przyzwyczaić. Tym bardziej, że książka szczególnie długa nie jest.

     No a teraz to na co zapewne czekacie najbardziej. Werdykt książka dobra dla mężczyzn czy zwyczajnie słaba. Ogłaszam zatem: Fuckdoll jest książką przede wszystkim skierowaną do męskiego grona odbiorców. Po zakończeniu książki przeczytałem jeszcze kilka recenzji i utwierdza to moje przekonanie. Właściwie już na samym początku opowieści wiedziałem jaki jest werdykt. Litwiński jest już starszym mężczyzną z bogatym doświadczeniem i potrafi napisać książkę trafiając w męską naturę. W większości kobiecych recenzji widziałem uwagi na temat wulgarności, generalizowania kobiet i zbyt małego uwydatniania emocji bohaterów. Kobiety i mężczyźni to dwa zupełnie różne światy jeśli chodzi o myślenie i okazywanie emocji. Jest to fakt niezaprzeczalny. Autor historię spisał utrzymując męski punkt widzenia a co za tym idzie ukazanych emocji jest mniej. Mężczyźni częściej trzymają swoje emocje wewnątrz i to widać w książce. Tak samo kwestia wulgarności i generalizowania kobiet. Dla facetów taki sposób komunikacji jest naturalny i wręcz oczywisty, faceci mniej cierpią na kompleksy i częściej zachowują dystans do siebie czego przykładem jest detektyw Sanders. A co do kobiet, fakt, że większość bohaterek to takie tytułowe puste laleczki. Jedna jest to uwarunkowane środowiskiem z w jakim funkcjonują. Autor nie generalizuje. On zwyczajnie opisuje tu konkretną grupę.

     A więc podsumowując „Fuckdoll” to książka dobra choć nie rewelacyjna skierowana bardziej do odbiorcy męskiego. Historia jest ciekawa i wciągająca a gdyby została wydana lepiej oraz pozbawiona kilku opisów (szczególnie na początku) to mogła by być jedną z mocniejszych pozycji w męskich zbiorach. Teraz pozostaje tylko czekać na kontynuację „Exodus” w której autor mając już obycie i wizję jak czują to odbiorcy może dokonać kawałka niezłej roboty.

1 komentarz:

  1. No i obroniłeś męski punkt widzenia! Kupuję to, że książka nie jest słaba, tylko skierowana do konkretnego grona odbiorców:)

    OdpowiedzUsuń